środa, 1 czerwca 2011

Antagonizm wieszczów

Dawno, bardzo dawno temu ;), czyli jak chodziłam jeszcze do Liceum, moja koleżanka miała zadaną pracę domową p.t. "Antagonizm wieszczów" (praca z polskiego). Zrobiła wtedy zdjęcie przenikających się barwników w kielichu z wodą: zielonego i czerwonego. Efekt był świetny, ocena celująca.
Nawiązałam do tej historii, ponieważ ciągle pokazuję Wam same zieleniny (a może to sprawka wiosny ;) ?). Dlatego chciałabym przedstawić coś zupełnie przeciwstawnego, czyli ...

Przed Państwem:
Storchenwiege Lilly!


Jako, że jestem mamą Lili, to ta chusta najładniej się nazywa ;). Już choćby samą nazwą podbiła moje serce, ale nie tylko nazwa mi się podoba. Chusta jest bardzo energetyczna. Są chwilę, gdy potrzebujemy obcować z mocnymi, wyrazistymi kolorami, które wpływają pozytywnie na nasz nastrój. Lilly właśnie taka jest. Pobudza do działania, daje energię. Moje pierwsze skojarzenie, gdy ją zobaczyłam było: Inka w ciepłej tonacji.



Lilly tak jak i wszystkie chusty firmy Storchenwiege to bardzo solidna i świetnie wykonana chusta. Chusty Storchenwiege wykonane są z bardzo dobrej jakości bawełny. Barwniki mają bardzo trwałe, materiał również jest bardzo mocny. Mówi się, że są trudne do złamania. Nie mam takich doświadczeń, moją chustę udało nam się "złamać" w jeden weekend. Natomiast zauważyłam, że chusty Storchenwiege bardzo lubią być noszone. Pięknie się wtedy odwdzięczają miękkością i taką "leistością" (dziwne słowo mi się stworzyło, mam nadzieję, że jednak zrozumiałe). Warto pamiętać, że chusta, która na początku noszenia jest sztywna, grubsza i mięsista na dłużej Wam wystarczy. Będzie odejmowała ciężaru nawet, gdy dziecko będzie już starsze.

A tu zbliżenie na piękną Lilly:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz