niedziela, 2 sierpnia 2009

Czy kupować chustę firmową?

To pytanie długo mi towarzyszyło. Wiem też z rozmów z rodzicami, że nie tylko ja mam ten dylemat. Dużo osób po pierwsze zastanawia się czy to na pewno jest wygodne? Czym taka chusta różni się od 5m zwykłego materiału? Czy dziecku takie wiązanie będzie się podobało?

Ja też przez jakiś czas nosiłam w chuście tzw. "samoróbce". Był to czas, gdy na rynku chustowym nie było tyle firm co teraz. Nie miałam nikogo w moim najbliższym otoczeniu, kto nosiłby w chustach a ja mogłabym pożyczyć, żeby przekonać się czy warto. Cena za nową chustę ok. 200 zł wydawała się wtedy kosmiczna. W tej chwili, gdy rynek chustowy zdecydowanie się powiększył łatwiej znaleźć jest kogoś kto pokaże nam chustę, pomoże zawiązać, pożyczy na kilka dni. W większych miastach w całej Polsce odbywają się spotkania chustowe np. Klubu Kangura, gdzie doświadczone chustomamy doradzają innym mamom, pokazują wiązania i swoje "stosiki"*.

Wracając jednak do tematu czy inwestować w chustę firmową czy zacząć od samoróbki: teraz zdecydowanie polecam od razu prawdziwą chustę. Żeby było łatwiej zalety wypiszę w punktach:

1. Firmowe chusty charakteryzują się przede wszystkim wyjątkowym splotem. Najczęściej jest to splot skośnokrzyżowy, ale mogą też być to żakardy, sploty diagonalne. O co w tym chodzi? Materiał nie rozciąga się wzdłuż, nie rozciąga się wszerz, jest natomiast elastyczny po skosach. To dzięki temu dziecko chustą jest "otulone". Od razu chciałabym wyjaśnić to o co często jestem pytana: "czy ta chusta to ma ten dobry splot skośnokrzyżowy?" Nie każda chusta z tych dobrze noszących jest skośnokrzyżowa, co wcale nie zmniejsza jej walorów. Jedną z takich chust - ulubionych przeze mnie - jest Leo firmy Storchenwiege. Ma on splot diamentowy skośny i jest bardzo dobrze noszącą chustą. Innymi chustami nie skośnokrzyżowymi są Indio firmy Didymos, które też noszą wyśmienicie. Wszystkie te chusty łączy jedno: są elastyczne po skosach, natomiast wzdłuż i wszerz są stabilne. Czy można dostać taki materiał na rynku? Raczej nie, tym bardziej, że ... zależy nam nie tylko na splocie ale też na:

2. Naturalnej przędzy: w chusty często wytwarzane są z bawełny organicznej (choć nie wszystkie), naturalnego lnu, jedwabiu, konopii, bambusa czy ostatnio kapoka. Te wszystkie surowce łączy jedno: są naturalne i specjalnie wyselekcjonowane. Nasza rodzima firma NatiBaby przykłada szczególną wagę do używanych surowców. Projektując ostatnio najnowszą chustę z jedwabiem zatroszczyli się o to, aby jedwab będący w składzie chusty pochodził od renomowanego producenta,posiadającego certyfikaty dla niemowląt.

3. Barwniki i obróbka chemiczna - barwniki używane do barwienia chust nie zawierają metali cieżkich, są bezpieczne dla niemowląt. To ten argument najbardziej mnie przekonał, gdy obserwowałam jak mojej córce smakuje krawędź mojej "samoróbki". Wtedy to zaczęłam się zastanawiać, czy to, że ona tak sobie "ciućka" tą chustę jest dla niej bezpieczne? Ręczę, że 99,9% dzieci ma skłonność do próbowania jak chusta smakuje. Zatroszczmy się więc, aby ten smak był dla nich bezpieczny.

4. Komfort noszenia: zdecydowanie inny. Firmówki, dzięki splotowi, odpowiedniej gęstości tkania, grubości itd. zupełnie inaczej pracują. Inaczej też się dociągają co jest bardzo istotne w prawidłowym zawiązaniu chusty.

5. Cena chusty firmowej wcale nie jest dużo wyższa niż samoróbki. Dlaczego? To proste! Po tym jak dziecko z chusty wyrośnie (lub wcześniej, gdy np. zamarzy nam się nowa chusta;) ) możemy odsprzedać naszą chustę komuś innemu - z minimalną stratą. Szczerze mówiąc, w zależności oczywiście od chusty, strata ta nie przekracza kwoty, którą musielibyśmy wydać na 5m zwykłego materiału i obszycie go u krawcowej.
Samoróbkę natomiast... odsprzedać jest już dużo trudniej.

Ze względów: bezpieczeństwa, komfortu noszenia i z powodów ekonomicznych - polecam jednak zakup od razu chusty firmowej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz